sobota, 15 września 2018

Katarzyna Dominiak: Aktorzy są widzami, widzowie - aktorami, a nawet czasem współreżyserami!

Festiwal Ludzka Mozaika odbywający się w dniach 24 sierpnia - 2 września w Goleniowie obfitował w niezwykle twórcze, ciekawe wydarzenia. Były to przede wszystkim liczne koncerty, spektakle, działania performatywne, warsztaty, panele dyskusyjne i spotkania. Podczas festiwalu można było podziwiać artystów pochodzących z różnych zakątków świata. Teatr Brama - organizator tego wielkiego przedsięwzięcia, dołożył wszelkich starań, aby ten międzynarodowy projekt uczynić maksymalnie atrakcyjnym, również dla lokalnej społeczności. Udało im się stworzyć unikalny klimat, „zaczarować” Goleniów na czas trwania festiwalu, przemienić go w „międzynarodową stolicę” kultury i sztuki. 
Wśród bogactwa i różnorodności projektów, nie sposób pominąć wydarzenia 
Mirror/ Zwierciadło.

fot. Piotr Nykowski (pozaokiem.info)


Mirror/ Zwierciadło to propozycja goleniowskiego Teatru Kingdom of Curvy Fork wraz 
z pomysłodawcą, autorem scenariusza i reżyserem spektaklu Benjaminem Gulą. Twierdzi on, że prawdziwymi reżyserami są uczestnicy spektaklu - widzowie, których rola nie jest oczywista, raczej zmienna. Sam zaś swoją rolę sprowadza do autora scenariusza, swoistego przewodnika po czasoprzestrzeni wykreowanej wraz z Maciejem Ratajczykiem.
Spektakl był grany 1 września w Teatrze Brama w Goleniowie. Premiera odbyła się w kwietniu tego roku. 

Według mnie, spektakl jest raczej działaniem performatywnym, charakteryzującym się w dużym stopniu interaktywnością. Przybiera on charakter SPOTKANIA - tak bardzo istotnego dla teatrów działających w nurcie alternatywnym. Teatry te, inspirując się słowami Tadeusza Kantora, dotyczącymi konieczności przywołania silnych emocji podczas zetknięcia się człowieka (widza) 
z człowiekiem (aktorem), stawiają bardzo cienką granicę pomiędzy tymi dwoma podmiotami. Z tego zabiegu korzysta w dużej mierze Mirror. Tu, podział na aktorów 
i widzów rozmywa się, dochodzi w nieoczekiwany sposób do ich bliskiego zetknięcia, konfrontacji.

Ważnym elementem była kartka informacyjna wręczana przez Benjamina przed spektaklem. Na niej znajdował się wręcz „naukowy” opis Zwierciadła wraz 
z charakterystyką reakcji, które może wywoływać. Była ona kluczem do dobrego zrozumienia mechanizmu. Ja, będąc lekko znużona festiwalowym kołowrotem, rozmawiając ze znajomymi, przeczytałam ją nieuważnie - żałuję. Choć trzeba przyznać, że w pełni pojąć ją można dopiero po uczestnictwie w akcji. Dlatego warto ją zachować do samego końca, 
a potem przechowywać w domu i pielęgnować wspomnienia!

Działanie składało się z trzech etapów, elementów gry. Podczas pierwszego, widzów zgromadzono na podestach przed wielką czarną kotarą. Toczyły się tam luźne rozmowy, którym towarzyszyła ciekawość, napięcie przed tym, co się wydarzy. Spektakl zapowiedział „mistrz ceremonii”- Benjamin, który wprowadził w tajniki, maszynerię „gry”, przedstawił zasady. To on między innymi decydował, ile trwa sesja w gabinecie luster, zapraszał kolejnych uczestników za kotarę. Dzięki jego enigmatycznym instrukcjom wzmagała się chęć uczestniczenia w dalszych etapach. Zza kotary można było usłyszeć charakterystyczny gong, dzwoneczki oraz oklaski, pojawiały się one w podobnych odstępach czasowych. W pierwszym etapie tworzyły również element tajemnicy. Gong kojarzył mi się z magią widowiska cyrkowego, nadawał szczególnego klimatu, wskazywał na coś ważnego, co przed chwilą miało miejsce. W dalszych etapach rola tych odgłosów stała się jasna, jednak stanowiły one bezsprzecznie integralną część spektaklu, następowały cyklicznie, przypominały wręcz rytuał, sygnalizowały przejście do kolejnej części.

fot. Piotr Nykowski (pozaokiem.info)

Drugi etap nazwałabym „tunelem i portalem do samego siebie”. Uczestnik był konfrontowany przede wszystkim z samym sobą, lecz nie zawsze to zauważał. Po przejściu czarnego tunelu napotykał aktora - Maćka Ratajczyka, ubranego w białą koszulkę 
z nadrukowaną prośbą o zachowanie ciszy. Nie wszyscy od razu zorientowali się, że Maciek jest ich tytułowym zwierciadlanym odbiciem. Aktor przejmował charakterystyczne zachowanie każdego, kto wszedł do pomieszczenia, przyjmował jego postawę, naśladował ruchy, mimikę. W początkowej instrukcji reakcje te zostały nazwane trafnie – „krótko- 
i długofalowymi”, zależnie od stanu wewnętrznego osoby konfrontowanej. Reakcje ludzi na spotkanie z własnym odbiciem były różnorodne, począwszy od tych pełnych niepokoju, wstydu, poczucia dyskomfortu (np. chęć jak najszybszego opuszczenia pomieszczenia), po te pełne sympatii, postawy przyjacielskiej, zabawy, kreatywnego badania granic. Maciej musiał wykazać się zatem niezwykłą elastycznością i gotowością na propozycje widzów, którzy 
w tym momencie sami stawali się podmiotem performansu, to oni kreowali akcję. Maciej mógł odbierać ich emocje, zachowania, zachodziły między nimi przepływy energetyczne, zatem i on stał się widzem.

fot. Piotr Nykowski (pozaokiem.info)

W trzecim etapie, przechodzi się z powrotem do biernego uczestnictwa w działaniu. Staje się już pełnowymiarowym widzem, osobą wtajemniczoną, która oklaskuje koniec każdej 
z sesji. Trzeci etap to miejsce do obserwacji, umożliwiające bycie niemym świadkiem zdarzeń, co może być odrobinę nużące dla niektórych, szczególnie gdy duża grupa ludzi bierze udział w akcji. Następuje tam bowiem pewna powtarzalność sekwencji, momentami powodująca monotonię. Jednakże jest to także przestrzeń dla wniosków i rozważań, w której można „czytać z ludzi jak z otwartej księgi”. W mojej głowie zaczęły pojawiać się luźne pytania: Jak dobrze siebie znam?, Czy mam świadomość tego, jaką postawę przyjmuję, jak się zachowuję i jak to o mnie świadczy?. Wśród widzów w trzecim etapie zauważyć można było „syndrom podglądacza” – radość sprawiał fakt, że możemy bezkarnie obserwować innych, będąc jednocześnie niewidzialnymi dla uczestników drugiego etapu.

fot. Piotr Nykowski (pozaokiem.info)

Owa „niewidzialność” możliwa była do uzyskania dzięki genialnemu rozwiązaniu technicznemu - drugi i trzeci etap dzieliła pewnego rodzaju folia, która na skutek odpowiednio skonstruowanego oświetlenia działała na zasadzie lustra weneckiego. Może być to kolejne, poboczne nawiązanie do tytułu akcji. Folia była też elementem badawczym podczas performansu. Ludzie znajdujący się w pomieszczeniu nie wiedzieli, czym ona dokładnie jest, dotykali, analizowali jej strukturę. 
Ciekawa jestem, czy emocje poszczególnych „bohaterów”- widzów przechodziły 
w jakimś stopniu na występującego w roli lustra Maćka Ratajczyka, czy je chłonął, czy tylko powierzchownie przedstawiał – tak jak to robi prawdziwe zwierciadło, które ukazuje zaledwie powierzchowność. Miałam wrażenie, że bliższe było Maćkowi to drugie rozwiązanie. Mimo zaangażowania aktora jako „zwierciadła”, nie było ono idealne, miało opóźnienia, myliło strony, czasem przechytrzało, zatem zachowywało pewien dystans. Jednak uważam, że nie perfekcja była istotą tego projektu, lecz właśnie możliwość spotkania, stanięcia twarzą 
w twarz z kimś, kto jest na równi, kto dobrze ci życzy. Według mnie zwierciadło było przede wszystkim przyjazne. Myślę, że miało wzbudzać sympatię, by pozostawić w ten sposób pewien komfort, zmniejszyć poczucie osaczenia, a jednocześnie uniknąć zbędnego patosu.


fot. Piotr Nykowski (pozaokiem.info)

Muszę przyznać, że początkowo zaskoczył mnie minimalizm środków. Gdy przechodziłam przez czarny tunel, spodziewałam się czegoś dużo bardziej spektakularnego, stroboskopu, akcji, dymu, zapachu papierosów. Również przechodząc do trzeciego etapu liczyłam, że to jeszcze nie koniec mojej aktywnej „lustrzanej przygody”. Jednakże po chwili rozczarowania, przystąpiłam do analizy. Zdałam sobie sprawę, że fenomenem tego wydarzenia jest właśnie jego czystość, minimalizm. Jedyny żal, jaki we mnie pozostał, to ten do samej siebie, że nie wykorzystałam w 100% możliwości konfrontacji, utrzymałam asekuracyjny dystans, którego tak chcę się pozbyć. Chciałabym jeszcze raz stanąć przed „Zwierciadłem” z myślą, że to jest właśnie mój czas na lepsze poznanie siebie.


~


Poszlibyście na taki spektakl? A może byliście na czymś podobnym?
Dawajcie znaka!


Z ogromną przyjemnością prezentujemy Wam artykuł autorstwa naszej koleżanki Kasi Dominiak i z radością informujemy, że nasza współpraca na pewno nie poprzestanie na jednym poście! 
buziak,
AG

36 komentarzy:

  1. Poszłabym, kocham teatr, dlatego jestem zachwycona tym blogiem, w końcu taki, który porusza interesującą mnie tematykę <3 Obserwuję i pozdrawiam, czekam na dalsze posty
    http://lipcowaja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie się cieszymy i dziękujemy za obserwację! <3

      Usuń
  2. Czytając twoje posty widać, że jest to twoja pasja. Super :) Zapraszam do mnie http://travellerblonde.blogspot.com. Obserwuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja się cieszę, że pojawił się tutaj nowy post! Naprawdę czekałam i co jakiś czas zaglądałam czy aby nie pojawiła się tu jakaś świeżynka :) Mam nadzieję, że moje ulubione twórcze, teatralne wpisy będą pojawiać się częściej! Ja bardzo chętnie poszłabym na taki spektakl, podoba mi się ta forma :) widać wiele poświęcenia i pasji a także chęci aktywnego udziału widza :D
    Pozdrawiam cieplutko :*
    ayuna-chan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będą się pojawiać się częściej, po prostu zrobiłyśmy przerwę wakacyjną z powodu braku czasu! Ale bardzo miło czytać, że ktoś czekał na post! <3
      Buziaki!

      Usuń
  4. Ostatnio z chłopakiem zastanawialiśmy się czy nie iść do teatru, z chęcią wybrałabym się na ten spektakl ♥

    londonkidx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dzieciństwa miałam styczność z teatrem, jednak nie korzystałam z tego zbyt często. Teraz lekcje polskiego bardzo mnie inspirują i pragnę poznawać teatr coraz głębiej.
    Pozdrawiam,
    https://www.monabednarska.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękujemy za tę recenzję. Bardzo nam miło, że Wasza ekipka była na naszym wydarzeniu :)

    Niebawem szykujemy nową premierę więc już zapraszamy :)

    Mały

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałabym wziąć w tym udział! :o

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoja definicja teatru jest mi bardzo bliska. Nigdy nie ciągnęło mnie na deski, ale do desek już tak! Uwielbiam pierwsze rzędy! :D Aktorka byłaby ze mnie marna, ale myślę, że jestem całkiem dobrym widzem. Uwielbiam chłonąć to wszystko, co płynie do mnie ze sceny! Pamiętam, jak podczas jednego z musicali aktorzy usiedli na scenie, spuścili nogi w dół, a najprzystojniejszy, który właśnie wykonywał solówkę, patrzył wprost na mnie! Ale byłam podekscytowana :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz o tym słyszę, ale chciałabym wziąć udział w czymś takim. Mam nadzieję, że uda mi się na coś takiego wybrać w przeszłości, bo to może być świetne przeżycie szczególnie dla osoby, która tak rzadko jest w teatrze.

    swiatwedlugkasi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie wybrałabym się na taki spektakl ;)
    Pozdrawiam.
    www.tipsforyoungers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Zazdroszczę możliwości, ciekawa jestem jakie to uczucie :)
    Leyraa Blog

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo chętnie wybrałabym się i ja. Uwielbiam tego typu wydarzenia. ;)

    im-dollka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawie piszesz ;). Nigdy nie brałam udziału w niczym podobnym. U mnie pojawiłoby się raczej uczucie dyskomfortu, ale z drugiej strony fajnie by było coś takiego przeżyć.
    https://modoemi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Z chęcią bym poszła na ten spektakl :) MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  15. I found you blog and I find it very inspiring <3
    I followed you, I hope you want to follow me back <3

    http://makeyourperfectstyle.blogspot.com/2018/09/its-never-late-to-find-yourself.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Już nie pamiętam kiedy ostatnio byłam w teatrze..aż wstyd się przyznać

    OdpowiedzUsuń
  17. Cóż za wspaniały blog, cóż za kreatywność, inność, świeżość! Jestem oczarowana Twoją wizją teatru i również samą tematyką bloga. Pozwól, że zostanę u Ciebie na dłużej i zagłębię się w Twoją pasję, jestem niezmiernie zainspirowana - dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam teatr naprawdę. Można wiele ciekawych sztuk zobaczyć i to w każdym mieście w Polsce tak naprawdę. W Warszawie w https://teatrkomedia.pl/ szykują na najbliższe miesiące super przedstawienia, już widzę te kolejki do kas. Zobaczcie sobie jaką mają obsadę, chyba żaden inny teatr tylu znanych aktorów nie ma.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wizytę! Zostaw po sobie ślad :)

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.