czwartek, 28 czerwca 2018

Teatr dla młodzieży - tematy i środki


Mówiąc o teatrze rodzaju X, należałoby sprawę podzielić na Y aspektów, Z punktów i kontrapunktów. Na końcu podsumować jakby się było pewnym. Ale ja tam nie wiem, zatem poniżej - moje domysły.

Grupa Młodzieżowa Teatru Brama Meduza - fot. Mariusz Kopiecki (@something_at_somewhere)



Po pierwsze


Teatr młodzieżowy to teatr, którego grupą docelową jest młodzież. Takie spektakle grywa się głównie w szkołach, więc chodzi o młodzież szkolną. Pierwsza wątpliwość. Ile lat ma mieć ta młodzież szkolna? Czy jedenaście lat to już odpowiedni wiek na taki teatr? Mając osiemnaście, mam czuć się staro na „młodzieżowym spektaklu”? Te wątpliwości pozostawiam dalszym powątpiewaniom, być może dyskusji.


źródło: Staromiejskie Centrum Kultury Młodzieży w Krakowie (Facebook)


Po drugie


Kto zatem jest nadawcą? Kto decyduje się kierować swój teatralny komunikat młodym? Jakie są motywacje twórców? Tu również zostawiam.


Teatr Elipsa K4 fot. Piotr Nykowski (pozaokiem.info)

Po trzecie


Temat. Faktycznie w starterze tematów teatru młodzieżowego, jaki jest nam znany, znaleźliśmy szeroko pojętą gorycz. Wszystkie jej blaski i odblaski. Chęć pouczania, sceniczne „pokażę wam jak wygląda życie”. Przemyt wartości. Co ten rodzaj teatru sytuuje w pozycji niewygodnej, gdzie łatwo jest spaść w odmęty niedomówień lub przegadań.


Grupa Teatralna Skraju Słuchając (się) - fot. Piotr Nykowski (pozaokiem.info)

Po czwarte


Środki. I ponownie - znany nam teatr młodzieżowy operuje dość prostymi środkami artystycznego wyrazu. Garściami czerpie z dosłowności. Dlaczego tak jest? Być może twórcy obawiają się złożyć na ręce młodzieży coś skomplikowanego? Czując u widza niekompetentność, która jest skutkiem braków w edukacji teatralnej.


Teatralna Scena Młodych SCKM Gęby rumuńskie mówiące po polsku - fot. Piotr Nykowski (pozaokiem.info)

Wniosek?


Błahe spektakle o nijakiej treści, konwencjonalnej formie, grane na salkach gimnastycznych. Dla niektórych stanowią pierwszy i jedyny kontakt z teatrem w ogóle. Stawiają tę dziedzinę sztuki w miejscu, do którego się nie wraca.


fot. Piotr Nykowski (pozaokiem.info)

DYSKUSJE MŁODEGO OFFu NA KONTRAPUNKCIE


Czego młodzież oczekuje od teatru młodzieżowego?


Może właśnie osób, które niespecjalnie mają misję nauczania. Niespecjalnie chcą moralizować, razić sztuczną krwią i wulgaryzmami. Nie chcą litować i trwożyć, bo wiedzą, że w młodzieżowych receptorach jest zupełnie inne brzmienie. Zamiast tego wszystkiego chcą dawać energię i fascynować. Zarażać teatrem.
Może po prostu czas by z zaufaniem we wrażliwość i inteligencję młodych, powierzyć im dzieło w końcu ambitne, niepouczające, niemoralizujące. Dzieło, które będzie szykować podwaliny przyszłej społeczności teatralnej - wszechstronnej, otwartej.


źródło: Staromiejskie Centrum Kultury Młodzieży w Krakowie (Facebook)



Opowiedzcie nam  o swoich pierwszych kontaktach z teatrem! 

Teatr w szkole? Adaptacje lektur w domach kultury?
Jakie są wasze oczekiwania wobec teatru młodzieżowego? Jakie tematy powinny być podejmowane?

Dawajcie znać w komentarzach! 




buźka,
zadyszka








Zdjęcia, które oglądacie w poście są autorstwa m.in. Piotra Nykowskiego i Mariusza Kopieckiego. Reszta jest własnością Staromiejskiego Centrum Kultury Młodzieży w Krakowie.

28 komentarzy:

  1. Moje pierwsze kontakty z teatrem były w podstawówce i to właśnie były adaptacje lektur szkolnych. Oprócz tego byłam też raz w teatrze w Krakowie (nie pamiętam na czym) i dwa razy w Katowicach (Poskromienie złośnicy i Wujek.81 Czarna Ballada).
    Pozdrawiam!
    BE YOURSELF

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie tak jest. Takie spektakle szkolne idą za raz w niepamięć i jakoś nie przyciągają widzów do teatrów..
    Moje pierwsze przeżycie z teatrem było w 3 klasie podstawówki, więc niewiele pamiętam. :P
    Na pewno po teatrze oglądaliśmy kukły.
    Mój blog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mega smutne jest właśnie to, że te spektakle, które są pokazywane uczniom są na tyle przezroczyste, że niewiele z nich wynoszą.

      Usuń
  3. Pierwsze teatrzyki, jakie sobie odgrywaliśmy to pewnie przedszkole. Ale pamiętam, że w liceum była grupa teatralna, która brała to na prawdę na serio i jak przygotowali balladynę, to było po prostu WOW. W gimnazjum mieliśmy konfrontacje teatralne, zawsze na jakiś temat i każda klasa MUSIAŁA coś przygotować :) Nie było to takie znów złe. ale gdzie to do prawdziwego teatru :)
    Pozdrawiam serdecznie
    https://zakatekpodchabrem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie szkolne akcje są jak najbardziej zbliżone do teatru "prawdziwego" jak go określiłaś. Znam wiele takich grup, które na początku działały w szkołach z nauczycielami, a teraz działają jako teatry i robią swoje rzeczy. Co prawda swoich siedzib nie mają, działają raczej w miejscach, które akurat są wolne, ale to nie zmienia faktu tego, że tak właśnie zaczyna się historia wielu grup, o których często się słyszy w środowisku teatralnym :)

      Usuń
  4. Od zawsze chciałam grać w teatrze. Niestety los mi nie sprzyjał i ja też odpuściłem i teraz gram tylko o ośrodku kultury i szkole. Ale muszę się pochwalić bo w tym roku wygraliśmy główną nagrodę na przeglądzie teatralnym .
    Pozdrawiam
    zumurawska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ośrodek zarówno jak i szkoła też mogą być świetnym początkiem ścieżki teatralnej. Możesz dodatkowo uczestniczyć w przeróżnych warsztatach na takich przeglądach teatralnych. Jest wiele festiwali młodzieżowych, które poza głównym nurtem konkursowym posiada bogatą ofertę warsztatów dla uczestników!
      Gratuluję nagrody! <3

      Usuń
  5. Kiedyś chciałam być aktorką, ale chyba się do tego nie nadaję, jestem zbyt nieśmiała :D Ale uwielbiam oglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą nieśmiałością to jest tak, że ona w sumie tylko taka straszna się wydaje! Też miałam z nią problem, ale z biegiem czasu jakoś ustaje :)

      Usuń
  6. Jestem bardzo ciekawa takiego teatru :) Lubię oglądać spektakle, ale ja sama średnio się do tego nadaje.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam teatr i czerpię ogromną radość z faktu że w mojej szkole istnieją aż dwa. Zależnie od mojego humoru czasem lubię wybrać się na ten młodzieżowy lecz ciężko stwierdzić mi dlaczego tak się dzieje.
    https://mvrysia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mega ci zazdroszczę, że twoja szkoła jest pełna ludzi z inicjatywą do robienia takich rzeczy! U mnie jest zaledwie parę osób spośród wszystkich uczniów, którzy mogliby powiedzieć, że lubią teatr.
      Co do tego "dlaczego", to myślę, że to działa tak, że czasem każdy potrzebuje "odmóżdżyć" jakąś luźną treścią. Nie zawsze trzeba mieć siłę, by chodzić na skomplikowane spektakle, które powodują ból głowy od natłoku informacji. I takie coś jest okej. Gorzej jak te spektakle młodzieżowe są robione na siłę i stają się karykaturami problemów, które ponoć dotykają tę grupę wiekową :)

      Usuń
  8. U mnie w szkole nie było takich młodzieżowych spektakli, a szkoda :)
    Mój blog-klik

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawy temat. U mnie w szkole był teatr, niestety tak odizolowany od uczniów, że w sumie byłam tam tylko raz. :(

    im-dollka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka szkoda! Teatr, szczególnie w szkole, powinien być otwarty na każdą osobę, która jest w jakikolwiek sposób zainteresowana akcją.

      Usuń
  10. Ja nigdy nie grałam. Może raz na zielonej szkole grałam w skeczu. Podczas którego zaliczyłam wtopę życia ale już zapomniano o tym na szczęście. Potem jedynie widziałam przedstawienia w teatrze gdzie grali dorośli, więc nigdy występu teatru młodzieżowego nie widziałam.
    Bardzo ciekawy temat!
    Pozdrawiam
    FotoHart Blog ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest wiele takich eventów w Polsce, które zrzeszają młode teatry, polecam się na jakiś wybrać jeśli miałabyś ochotę zaznajomić się z tematem.
      Chociaż myślę, że teatr tworzony stricte przez młodzież byłby o wiele ciekawszy niż taki, który tworzony jest dla młodzieży przez osoby dorosłe, które nie mają pojęcia o tym co dotyczy młodych.

      Usuń
  11. Przyznam szczerze, że choć szkołę już skończyłam, to te spektakle, nawet nie dla młodzieży, ale dla dzieci wspominam najlepiej! Może będę szykanowana za mój punkt widzenia, ale jako odbiorca spektaklu najlepiej się czuję na prostych sztukach, gdzie wszystko jest jasne! Teatr to dla mnie jako widza rozrywka. Dlatego np. źle wspominam szkolne wyjścia do teatru. Na "Dziadach" wszyscy rzucali się po scenie, jakby byli pijani. Ok, ja wiem... wymowa, ale zdecydowanie lepiej bawiłam się na adaptacjach baśni dla dzieci jak "Piękna i Besta", czy "Alladyn". Co innego, że to były musicale ♥ A mistrzostwem już w ogóle był dla mnie spektakl "Szalone Nożyczki". Na długo, oj na długo zostanie w mojej pamięci i z chęcią zobaczyłabym go jeszcze raz! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tyle o ile spektakl jest zbudowany dobrze i jego twórcy wiedzą, jak go stworzyć, by był okej dla odbiorcy i by zadziałał na niego w pewien sposób - ja nie mam nic przeciwko takim lekkim, rozrywkowym tworom!
      W przypadku takich teatrów repertuarowych, które zajmują się adaptacjami lektur, rzadko się zdarza, żeby to, o czym napisałam było jakkolwiek wzięte pod uwagę. Głównie jest to tekst 1:1, patos i ogólna nuda, przez co nie ma tego funu, o który chodzi ci w teatrze. Forma spektaklu jest po prostu niedostosowana do zainteresowań odbiorcy.
      To samo tyczy się spektakli typowo o tematach młodzieżowych, ale granych przez dorosłych. Zazwyczaj jedynym źródłem, które pomaga im budować postacie jest "risercz", który polega na śledzeniu wpisów na forach internetowych. Przez co potem powstają parodie, karykatury i inne tego typu złe formy.
      O "Szalonych Nożyczkach" słyszałam bardzo dużo dobrego, niedługo wybierają się z tym spektaklem w moje okolice, więc myślę, że skorzystam z okazji i też się wybiorę :)

      Usuń
  12. Thanks a lot, darling! x

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja w młodości mało miałam wspólnego z teatrem. "W młodości" pisząc mam na myśli podstawówkę i gimnazjum. W technikum już bardziej interesowałam się sztuką. Nie wiem sama, wydaje mi się że te spektakle specjalnie są takie... proste :) im łatwiejsze w odbiorze i im ciekawsze, śmieszniejsze tym większa szansa że młody człowiek to polubi. Od tego zależeć będzie, czy sztuka w przyszłości będzie go interesować. Szczerze, to chodź nie za bardzo na sztuce teatralnej się znam to nie raz miałam z nią kontakt. Wiadomo, w szkole samemu wystawiało się przedstawienia czy jasełka, nie raz udawało mi się zagrać tam jakąś rolę ale ze względu na moją wadę wymowy i nie zbyt kobieco brzmiący głos musiałam pogodzić się z faktem, że wszystkie zajęcia które związane są z wymową muszę sobie odpuścić. Na pewno? Nie koniecznie. Udało mi się w gimnazjum wyreżyserować od a do z przedstawienie. Sama napisałam scenariusz, obmyśliłam scenografię i zalazłam chętnych do zagrania w mojej sztuce. Z pomocą dorosłych wystawiliśmy teatrzyk na wiejskim festynie. Był to Czerwony Kapturek w przyszłości. Komedia :D Mogłabym powiedzieć komediodramat, ale biorąc pod uwagę że sama stworzyłam amatorskie przestawienie jestem z siebie niezwykle dumna :)
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Proste tematy i mało skomplikowana treść jest okej i bardzo zachęcają, powodując, że ci ludzie wracają do teatru na kolejne spektakle.
      Gorzej jest jak pojawiają się spektakle dedykowane młodym widzom i przedstawiają problemy, które podobno mają ich dotykać a wcale tak nie jest i w sumie potem taki młody sobie myśli, że chyba coś z nim nie tak skoro ten problem go nie dotyczy, bo przecież skoro zrobili risercz w bardzo wiarygodnych i rzetelnie sprawdzonych źródłach no to nie mogą się mylić. I jest totalnie odwrócony od zamierzonego efekt.
      Najlepiej jest właśnie dawać młodym szansę na robienie samemu tego, co chcą tworzyć dla swoich rówieśników lub młodszych. Tak jak z tym Czerwonym Kapturkiem. Świetna akcja!
      Buziak

      Usuń
  14. Pamietam jak w podstawowce spoznilam sie na autokar, gdzie z klasa mial nas zawiesc na spektakl do teatru w Katowicach. Mial to byc Pinokio. Bardzo sie napalilam na to przedstawienie i zaspalam. Rodzice, zeby nie bylo mi smutno zabrali mnie tego dnia do teatru kukielkowego! I to jest jeden z najpiekniejszych dni mojego zycia, bo pierwszy raz cos takiego widzialam i zrobilo to na mnie olbrzymie wrazenie. Od tej pory staram sie chodzic do teatru co jakis czas i bardzo to lubie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mega mnie rozczulają takie historie! <3
      Swoją drogą teatr lalek to mega magiczne miejsce! Każda maska i lalka wykonana do konkretnego celu - coś pięknego <3

      Usuń
  15. Kiedy należałam do takiego teatru i przeżycia są nie do zapomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Na aktorkę sama średnio się nadaję, aczkowliek bardzo lubie podziwiać talent innych ludzi :)

    http://wiecejnizpiksel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo dobrze, że myślicie o tym, aby dziecko już od najmłodszych lat miało styczność z teatrem i kulturą, ale niestety nie wiem,w jakich miejscach odbywają się warsztaty dla dzieci w teatrze. Polecam wejść sobie na stronę teatru https://teatrszekspirowski.pl/ i tam poszukać jakiś interesujących informacji.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wizytę! Zostaw po sobie ślad :)

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.