Spektakle można dzielić na przeróżne rodzaje, najróżniejszymi kryteriami. Musicale, komedie, lale, spektakle taneczne, lub takie, w których nie wiadomo o co chodzi. W tę ostatnią kategorię wpasowuje się spektakl „Love and information” Teatru Nieoetykietowani z Zabrza.
![]() |
źródło: facebook.com/Nieoetykietkowani |
Nigdy nie czytam informacji o spektaklu zanim go zobaczę. Dlatego, po pierwszych minutach przy akompaniamencie Zamilskiej, drogą prostych skojarzeń pomyślałam, że to kolejny spektakl krytykujący dzisiejszą rzeczywistość. Katastrofizm cywilizacyjny, GMO, zabójczy wpływ technologii na życie człowieka, brak interakcji społecznych… Czym, przyznam szczerze, zmęczyły mnie już śląskie teatry.
![]() |
źródło: facebook.com/Nieoetykietkowani |
Jakaż ogromna radość pojawiła się we mnie kiedy okazało się, że mowa o czymś innym.
Kombinacja przeróżnych scen, tworzących niefabularną całość, którą spaja wspólna intencja- pogoń za informacją. Informację stanowi przeważnie milczenie, co ukazuje jej faktyczną nieistotność w faktycznym życiu. Treścią spektaklu nie była informacja lecz to co ona w nas zmienia. Co nam odbiera i jakimi ludźmi stajemy się za bardzo jej ufając.
Właśnie tego nie zobaczyłam podczas spektaklu. Dowiedziałam się tych wspaniałości czyniąc krótki risercz przed napisaniem tekstu, który właśnie czytacie.
![]() | |
Przez to w mojej głowie zrodziła się pewna dualistyczna interpretacja tytułu. „Information” jako jądro zainteresowania i sensu postaci. Nadaje życiodajne fale, a te z kolej mobilizują życie oscylujących wokół elektronów (cząstki elementarne), protonów (nieco bardziej złożone niż elektrony) oraz tych całkowicie obojętnych (neutrony). Wszystko to miele się i kotłuje w hermetycznym środowisku atomu gdzie istnieje jeszcze coś takiego jak siła jądrowa (=love).
Myślę, że wyrazem szacunku wobec publiczności są właśnie takie zabiegi. Nieprzegadywanie, niemówienie wprost i otwieranie zakończeń. Ufanie w inteligencje i wrażliwość widza. Z tego właśnie rodzą się historie tak wspaniałe jak moja „dualistyczna koncepcja interpretacyjna”.
Zanim jednak powstała DKI („dualistyczna koncepcja interpretacyjna”) byłam przekonana, że spektakl jest o miłości. Romantycznej oraz takiej spomiędzy ludzi niezakochanych. Ukrytej oraz nieistniejącej. Miłości burzonej przez pęd XXI wieku. Skoro więc tak pomyślałam- musi być to prawda choć częściowo, bo w meandrach interpretacji nie ma złych kierunków, są tylko zbyt odważne.
Nie wiem o czym było „Love and information” dla Nieoetykietowanych Zabrzan. Nie jestem pewna o czym dla Caryl Churchill- autorki tekstu. Nie wiem też czym dokładnie było dla mnie, ale tworzenie DKI („dualistycznej koncepcji interpretacyjnej”) było dla mnie ciekawym przeżyciem, dziękuję.
zadyszka
zadyszka
Zapraszamy do odwiedzenia fanpage'a zespołu - Nieoetykietkowani na FB -
![]() |
źródło: facebook.com/Nieoetykietkowani |
Zdjęcia, które urozmaicają ten post pochodzą z facebookowej strony Teatru Nieoetykietkowani.
Bardzo się cieszę, że spektakl odbiega od pewnej wypracowanej "rutyny" ^^
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam: anotherbeautyblogxoxo.blogspot.com
Mam wrażenie, że w teatrze brakuje czegoś takiego ''innego'' (nie wiem jak to nazwać). Spektakle są po prostu do siebie podobne, a tak nie powinno być.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zmienicswiat.blogspot.com
wszystko zależy od tego co oglądasz. polecam pozaglądać w niezajrzane!
Usuńtu również!!
Nigdy nie pomyślałam by nie czytać o tym na co idę, a może tak powinnam robić. W końcu wtedy pozwalam żyć sztuce, a nie idę za wyrobioną koncepcją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
Powinnaś spróbować, według mnie- ciekawiej jest zderzać się bez oręża. Wtedy właśnie, tak jak powiedziałaś, pozwalamy temu żyć. WYRABIAĆ WŁASNE KONCEPCJE INTERPRETACYJNE (dualistyczne i niedualistyczne).
Usuńpozdrowionka
Fajnie, dzięki czytaniu twoich postów mam ochotę wybrać się do teatru. Jak wrócę do Polski, muszę to zrobić :)
OdpowiedzUsuńZapraszam! www.zuzu-zuzannaxx.blogspot.com
daj znać jak było!!!
UsuńBardzo ciekawy post :) Fajnie jest dowiedzieć się jak to wszystko wygląda ze strony aktora.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
My blog
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie, mądrze i ciekawie jest to wszystko opisane. Informacja, a raczej jej treść- to niezwykle ciekawa i zaskakująca tematyka na spektakl ♥
OdpowiedzUsuńblog | instagram | youtube
też tak myślę. właśnie szukam oryginalnego tekstu do przeczytania sobie.
UsuńJa jakoś nie lubię teatru, nigdy za nim nie przepadałam i chyba nigdy nie zacznę. To jakoś nie dal mnie, zdecydowanie bardziej wolę film. Ale też nie lubię czytać recenzji filmu, serialu, zanim go sama nie obejrzę. Chyba jednak nie chce się jakoś nastawiać przed tym, aż sama coś zobaczę na własne oczy. Potem mogę to jedynie porównywać z tym, co sama pomyślałam podczas oglądania.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię oglądać spektakle w teatrze, aczkolwiek trzeba przyznać, że nie wszystkie są ciekawe. Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHej! Świetny post, ja kiedys nie lubiałam teatru ale teraz kocham:)
OdpowiedzUsuńobserwuje i zapraszam do mnie :
milentry-blog.blogspot.com
W sumie to bardzo fajne, gdyż każdy może zinterpretować spektakl inaczej, być może na kilka sposobów :)
OdpowiedzUsuń